Technika młotka w marketingu — dlaczego działa?

To właśnie jest technika młotka w praktyce: powtarzanie tego samego przekazu w tym samym kontekście, aż wytworzy się trwałe połączenie w umyśle odbiorcy.

Spis treści

Chodziłam do szkoły jeszcze w poprzednim wieku

Wtedy popularna była taka metoda nauczania — „młotkiem do głowy”. Myślałam, że to głupie, ale kiedy zaczęłam pracować w marketingu, doznałam olśnienia.
Technika młotka jest genialna. Oto dlaczego.


 

Kiedy potrzeba spotyka markę

Znasz to uczucie, kiedy nagle pojawia się jakaś potrzeba — a zaraz potem w Twojej głowie pojawia się konkretna marka?
Nie zawsze najlepsza, nie zawsze najbliższa, ale ta, którą pamiętasz.

To właśnie dostępność mentalna, o której pisał Byron Sharp w genialnej książce dla marketerów How Brands Grow.

Nie chodzi o to, żeby „wbijać się” klientom do głowy w dowolnych momentach, ale o to, by być w ich głowach dokładnie wtedy, kiedy Cię potrzebują.


 

Marka i okazja — duet idealny

Nutella przy śniadaniu.
Crunchips przy meczu.
Winiary na święta.

Dlaczego akurat te marki przychodzą nam do głowy w konkretnych okazjach?
Bo ich marketerzy latami tłukli młotkiem tę samą sytuację zakupową.

Dowód? Obejrzyj dowolną reklamę Nutelli — śniadanie, mama, smarowanie.
Albo Snickersa — zawsze głodny bohater, różne twarze, ale ten sam schemat.

To właśnie jest technika młotka w praktyce: powtarzanie tego samego przekazu w tym samym kontekście, aż wytworzy się trwałe połączenie w umyśle odbiorcy.


 

Bruce Lee i marketing — czyli siła powtarzalności

Bruce Lee powiedział kiedyś:

„Nie boję się człowieka, który ćwiczył 10 tysięcy różnych kopnięć,
boję się tego, który jedno kopnięcie ćwiczył 10 tysięcy razy.”

Z marką jest tak samo.
To właśnie te „tłuczone” marki pojawiają się w naszych głowach jako pierwsze.
Dlatego mocne marki są nudne — powtarzają te same kolory, te same hasła, te same scenariusze.
Ale dzięki temu są rozpoznawalne i skuteczne.


 

Nie zmieniaj ciągle wszystkiego

Jeśli jesteś marketerem — nie zmieniaj co chwilę reklam, kolorów, czcionek.
Pokazuj się klientom w tych samych kontekstach, w których naprawdę mogą skorzystać z Twojego produktu.

Bo marketing to nie ciągłe zaskakiwanie.
To budowanie skojarzeń.


 

Twój młotek marketingowy

Co może być takim młotkiem, który wbijasz w głowę klienta?
Nie tylko sytuacja zakupowa jak śniadanie z Nutellą, ale też:

  • kolory marki,

  • hasło marki („Nike – Just do it”),

  • dźwięk lub dżingiel (jak charakterystyczny dźwięk Netflixa).

Marka powinna mieć swoje stałe atrybuty, których nie zmienia.
Dlaczego? Bo jeśli klient zobaczy choćby fragment reklamy i od razu skojarzy ją z marką, to odświeży ją w pamięci.
A w momencie zakupu — sięgnie właśnie po Ciebie.


 

Marka w mózgu klienta

Marki, które znamy i lubimy, aktywizują w mózgu obszary myślenia intuicyjnego.
Nie musimy się zastanawiać, czy coś kupimy — my już wiemy, że to jest „nasze”.

Dlatego stosuj technikę młotka:
bij klientom do głowy te same kolory, te same sytuacje, te same kształty.
To nie nuda — to strategia.


 

Jeśli Tobie młotek marketingu też kojarzy się z czymś fajnym — zostaw komentarz.

Zamów moją książkę
„Neurocopywriting”
Neurocopywriting książka
  • mini-encyklopedia marki i neuromarketingu
  • solidna porcja wiedzy (411 stron) w przystępnej formie
  • informacje zastosujesz już na drugi dzień

To jedna z najlepszych książek o sprzedaży i marketingu 2024 w rankingu Pawła Jaczewskiego. 

Picture of O mnie – Joanna Burdek
O mnie – Joanna Burdek

Jestem ekspertką neurokomunikacji, autorką książek, w tym książki Neurocopywriting, właścicielką firmy doradczej Brand Useful. Mam ponad 18 lat doświadczenia w marketingu, od 5 specjalizuję się w skutecznej komunikacji biznesowej.

Pracowałam dla takich marek jak Continental, Echo Investment, Achicom, Multikino, O bag, Winkhaus, Zamek Wawel. Szkolę w ICAN, Marketer+, Hutchinson Institute. Jestem wykładowczynią, autorką w magazynach branżowych, prelegentką na konferencjach.

Szkolę z neurokomunikacji i strategii marki zespoły marketingowe i sprzedażowe na terenie całego kraju. O moich szkoleniach mówią, że są „na światowym poziomie” i „śmiertelnie konkretne”.

Inne artykuły